Ten artykuł powstał z myślą o tych, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z bukmacherką. Co najciekawsze jest pisany przez osobę, która swoją „bukmacherską przygodę”, zapewne jak większość z Was rozpoczynała od bukmacherskich punktów naziemnych, zwanych popularnie „ziemniakami”. Tak, to był początek lat 90-tych, te długie „taśmy” z zakładami i zawsze, ale to zawsze jeden mecz zawalił cały kupon. Chyba każdy tak zaczynał, bo bukmacherka ma to do siebie, że aby zacząć regularnie zarabiać najpierw trzeba przegrać.

Dokonajmy jednak małego zestawienia bukmacherów naziemnych i internetowych, tak aby ten artykuł nie był tendencyjny. Co przemawia na korzyść bukmachera naziemnego? Na pewno fakt, że jest mniej wciągający, uzależniający od internetowego. Postawimy jeden czy dwa kupony dziennie, wygramy lub przegramy, dopiero następnego dnia pojawimy się w punkcie. W internecie ten problem nie istnieje, możemy stawiać niezależnie od miejsca, w których się obecnie znajdujemy na komputerze, telefonie komórkowym czy tablecie.

Ze względów zdrowotnych – bo przecież do punktu trzeba podejść, lepszą opcją również jest bukmacher naziemny. I w zasadzie na tym argumenty po stronie tych pierwszych się kończą. A zapomniałem o jeszcze jednym – buki naziemne lubią robić tzw. „buble” – czyli ewidentne błędy przy wystawianiu kursów. Warto więc czasem podejść te kilka kroków, by złapać kurs o jakim w internecie nawet nie możecie pomarzyć. Z czego to wynika? Dla William Hill pracuje ok. 600 oddscompilerów, podzielonych na 40 dyscyplin. Dla buka naziemnego ok. 8 – 10. Oni zatrudniają pracowników, którzy znają się na wszystkim – czyli na niczym. Co więcej nastawiają się na klientów masowych – czyli dziadków grających taśmy po 2 PLN z 30 zdarzeń i uczniów szkół, którzy stawiają, by poogladać mecz w telewizji. Chyba nie o to ci chodzi?

Korzyści po stronie bukmacherów online jest zdecydowanie więcej:

1) Brak podatku – siedziby i serwery firm bukmacherskich działających przez internet mieszczą się w rajach podatkowych, więc podatek (0% czy 1%) opłaca za Ciebie bukmacher; W krajach UE podatek dla bukmacherów naziemnych wynosi od 5-19%. Oprócz tego podatek dochodowy od wygranych powyżej określonych kwot to kolejne kilka procent.

2) Wygoda i dostępność – zakłady online, tak jak internet to całodobowy dostęp, niezależnie tego gdzie jesteś i co robisz;

3) Bogactwo oferty – nie możemy porównywać nawet oferty bukmachera naziemnego do internetowego. Są jednak kraje gdzie ta oferta jest porównywalna m.in Anglia. Oprócz samej oferty mamy do dyspozycji statystyki, zakłady live i streaming na żywo ze spotkań.

4) Bonusy i promocje bukmacherskie – również i tutaj bukmacher naziemny wypada blado w zestawieniu z internetowym. Skąpość na reklamę, to mniejsza klientela i mniejsze obroty firmy. Bukmacherzy online oferują bonusy powitalne, freebety czy reload bonus.

5) Kursy i marża bukmacherska – niższa marża, to wyższe kursy. Nie płacąc tak drakońskich podatków, bukmacherzy internetowi mogą pozwolić sobie na marżę rzędu 2-5%, przy czym ich rywale naziemni 10-12%. Chyba lepiej pograć na Barcelonę za @2.30 niż @2.10 ?

Wybór jak zawsze to jednak kwestia osobista. Każdy ma prawo do własnego zdania. Na zakończenie warto podać jedną statystykę 32% graczy rocznie rezygnuje z gry u bukmachera stacjonarnego na rzecz internetowego.


POLECAMY BUKMACHERA
Nie masz konta w Fortunie?
Dajemy dla Ciebie bonus powitalny i darmowy zakład

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here